Kwiaty dla Algernona Daniel Keyes 8,3
ocenił(a) na 91 tydz. temu "Zrozumiałem teraz, że wykształcenie zdobywa się głównie po to, by uświadomić sobie, iż rzeczy, w które wierzyło się całe życie, nie są prawdą i nic nie jest takie, jak się wydaje."
"Czuje się jak ktoś, kto przedrzemał całe dotychczasowe życie, a teraz budzi się i próbuje odkryć, jak to było, nim się obudził. Wszystko dzieje się przedziwnie powoli, a wszystkie obrazy wydają się zamazane."
"Umysł całkowicie zaprzątnięty sobą jako głównym celem, przy jednoczesnym wykluczeniu normalnych stosunków międzyludzkich, rodzi wyłącznie gwałt i ból".
Pokochaliście kiedyś książkę tak mocno, że jednocześnie prawie ją znienawidziliście? W literaturze szukam emocji i wyrwania się z rzeczywistości, jednak mimo kilkuletniego obcowania z sporą ilością książek, żadna z nich nie przygotowała mnie do zmierzenia się z emocjami jakie wywoływały we mnie "Kwiaty dla Algernona" autorstwa Daniela Keyesa.
Prezentowana powieść to dziennik opóźnionego w rozwoju Charliego Gordona, który dzięki pewnym predyspozycjom i rozwojowi nauki, ma okazję by zyskać upragnioną inteligencję i zrozumienie w oczach większości społeczeństwa. Spoglądając niejako z ciekawością w stronę dyskutujących ludzi, chciał stać się ich częścią i w końcu zaspokoić niezrozumiały głód, który nie dawał mu spokoju.
"Kwiaty dla Algernona" to historia na stale osiadająca pod czaszką czytelnika i jednocześnie wyciskacz emocji, jakiego mimo wszystko nie spodziewałem się ujrzeć w literaturze tego typu. Zasiadając do lektury oczekiwałem kolejnej dynamicznej i futurystycznej opowieści o podbijaniu odległych światów, a zamiast tego otrzymałem niezwykle ciężką i dobijającą historię człowieka, który chciał tylko wiedzieć.
Kwiaty to powieść, którą każdy odczyta po swojemu, jednak myślę, że po lekturze wszyscy zgodzimy się co do jakości prezentowanej historii. W powieści obserwowałem proces manipulacji na głowie Charliego, jednak z perspektywy czasu mam wrażenie, że to autor grzebał w mojej czaszce. Wraz z kolejnymi datami z dziennika, czułem jak Keyes przelewa na mnie gniew, bezsilność, frustracje narratora i szczerze nie wiem, czy byłem na to gotowy. Kilkukrotnie trafiałem na książki wywołujące ogrom emocji, jednak w porównaniu z dzisiejszą, większość z nich była marnym substytutem.
Pisząc tekst odnośnie książki Keyesa, warto wspomnieć o jego głównej wartości, czyli ludziach, wzajemnych zależnościach i funkcjonowaniu w społeczeństwie. Dziennik ewoluuje razem z narratorem, a my jako postronni obserwatorzy stopniowo dostrzegamy coraz więcej sprzecznych elementów, które wyłaniają się z mgły otulającej umysł Charliego. Kto tak naprawdę jest jego przyjacielem? Kto tylko udaje?
Kwiaty to ciężka i dołująca lektura, jednak uważam, że w tym przypadku warto się poświęcić. Historia Charliego otwiera oczy na pewne elementy, zresztą nikt nie powiedział, że dobra literatura musi być cukierkowa.